Ale od początku.... pojawiłam się tuż przed ceremonią w Kościelisku w Willi Cztery Pory Roku. Znałam to miejsce z wcześniejszych ślubów, więc wiedziałam czego mogę się spodziewać.
Ceremonia cywilna plenerowa, nie dużo gości i pełno dobrego humoru i uśmiechu. Głównie za sprawą Pana Młodego, który nie przestawał się wygłupiać. Pomino tak ważnego wydarzenia w Jego życiu. Chyba po prostu starał się rozładować napięcie!
W każdym razie jego humor zaczął się powoli udzielać biesiadnikom podczas zabawy weselnej, do tego wystarczyła odrobina alkoholu i impreza rozkręciła się na dobre.
W takim klimacie zakończyłam zdjęcia pełne uśmiechu, zwariowanych akcji i dobrego humoru.
Ten ślub będę długo pamiętać!