01 June 2019

Jest upalny czerwcowy poranek, pierwszy dzień czerwca. Dojeżdżam do osady Zakole Wiaru, środek Bieszczad, wokoło zieleń i słońce, Ania wita mnie swoim uśmiechem, tym najszczerszym i najcieplejszym z możliwych.
Chwilę później zza jej pleców wychylają się trzy dziecięce główki, uśmiechnięte jak by właśnie coś nabroiły.
Po chwili przychodzi Klaudiusz i zaprasza na kawę, chwile rozmawiamy o tym co słychać, jak droga mineła, i oglądamy wspólnie osadę, ustalamy na luźno grafik dnia i wracam do samochodu po torbę z aparatami ... wyciągam jeden z nich, zdejmuje dekielek i z uśmiechem idę zobaczyć co robi Ania.
Dzieci cały czas biegają i bawią się na polu pod czerwcowym słońcem.
Ceremonia bardzo mała, rodzinna, plenerowa z przepięknymi dekoracjami, za sprawą kuzynki Pani Młodej - Agaty, która na codzień pracuje w agencji zajmującej się planowaniem i organizacją wesel i innych imprez - https://www.agencjaspinki.pl/.
Cały ślub był bardzo osobisty i bardzo wzruszający, dużo łez zwłaszcza u osób najbliższych...
Szybki plener wykonaliśmy podczas ślubu, a drugi na jesieni w Tatrach, tak jak chciała Ania. W końcu pochodzi z gór.